Forum www.oczekiwanie.fora.pl Strona Główna www.oczekiwanie.fora.pl
Biblistyka, teologia, filozofia, kreacjonizm
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

natura Boga
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.oczekiwanie.fora.pl Strona Główna -> Filozofia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jag
Pulkownik



Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 1482
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 3:15, 11 Mar 2010    Temat postu:

Jeremiaszu,

Dzieki za Twoje uwagi, sa dla mnie bardzo cenne. Czekam na dalsze! Wydaje mi sie, ze jedynie jezyk metaforyczny pozwala na opisanie ludzkimi slowami fenomenu Boga. Dlatego tez jestem zwolennikiem metaforycznej raczej niz doslownej interpretacji Biblii.

Asiu,

Jak rozumiem, twierdzisz, ze JHWH i Jezus to osobne istoty/osoby? Czy potrafisz sprecyzowac relacje miedzy nimi?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Asia
porucznik



Dołączył: 02 Lut 2010
Posty: 382
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: POLSKA

PostWysłany: Wto 18:02, 16 Mar 2010    Temat postu:

Sorki, nie zauważyłam tego pytania, Jag. Jak ja rozumiem relacje Boga i Jego Syna, Jezusa Chrystusa? Dla mnie JHWH to Ojciec i Bóg naszego Pana Jezusa, Pomazańca Bożego, Mesjasza. Że są to inne Osoby, Istoty w to wierzę, gdyż Biblia w wielu miejscach mówi o tym mi. Np. z 1 Kor. 8,6:

"Wszakże dla nas istnieje tylko jeden Bóg Ojciec, z którego pochodzi wszystko i dla którego istniejemy i jeden Pan, Jezus Chrystus, przez którego wszystko istnieje i przez którego my także istniejemy."

Tekst ten mówi o dwóch osobach, nie jednej. I z tym, że widać tu hierarchię. Jeden Bóg, przyczyna, początek zycia dla każdego stworzenia, nawet dla Syna, którego zrodził jako Jednorodzonego. I jeden Pan, który stwarzał na polecenie Ojca wszechświat, uległy w każdym calu Ojcu, co wykazał swoim świętym życiem, przychodząc na ziemię jako człowiek, wyniszczając całą glorię jaką miał w niebie. Widzę w Nich jedność mysli, zamiarów, celu, jakim jest ratunek upadłego człowieka i odsłonięcie prawdziwego oblicza szatana, buntownika.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Asia dnia Wto 18:07, 16 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
andrzej1951
Pulkownik



Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Śro 18:20, 17 Mar 2010    Temat postu:

Asiu!
Czy to znaczy, że Ty uważasz, iż Syn jest mniejszy od Ojca?
Co prawda, są takie teksty w NT, ale są i inne.
A co z Duchem Świętym?
Istnieje, czy też jest to nieokreślona siła, poddana Bogu.
Zapytam wprost: Jak widzisz, w swoim rozumowaniu, tzw. triadę Boską?
a1951


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Asia
porucznik



Dołączył: 02 Lut 2010
Posty: 382
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: POLSKA

PostWysłany: Śro 20:27, 17 Mar 2010    Temat postu:

No to odpowiem wprost Andrzeju, nie wierzę w Trójcę. Syn jest rzeczywiście wg mojego poznania mniejszy godnością od Ojca, miał swój początek, Ojciec nie miał, Syn jest poddany Ojcu i zasiada po prawicy Ojca, nie jest JHWH. Jezus nie modlił się do Siebie samego, ale do Ojca i zawsze oddawał Jemu chwałę. Są to dwie Istoty duchowe, w hierarchii jak mówię Ojciec, potem Syn. A skoro są duchowe, to Duch Święty to nazwa Ich ducha, czyli jakoby inne imię Ojca czy Syna, bo duchowo są jednością. Duch Święty to Boża Obecność, przebywanie Boga w nas, działanie Boga w kościele, nie jakiejś osobnej mocy czy tylko samej mocy. To po prostu Bóg, Jego siła życiowa, Jego inne imię.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
andrzej1951
Pulkownik



Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Śro 21:15, 17 Mar 2010    Temat postu:

Asiu!
Dziękuję za tę odpowiedź.
Jestem podobnego zdania.
a1951


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Asia
porucznik



Dołączył: 02 Lut 2010
Posty: 382
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: POLSKA

PostWysłany: Czw 20:06, 18 Mar 2010    Temat postu:

Cieszę się, ze ktoś dochodzi do podobnych wniosków jak ja, choc wiem, ze sama teologia nie zbawia, ale to co z nia zrobimy. Choc nie powiem, ze nie pomaga. Jak orkiestra dobrze zagra i i lepiej się zatańczy Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
oczekiwanie
Administrator



Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 2642
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 16:56, 12 Kwi 2010    Temat postu:

Czy istnieć może niezmienny i wieczny Bóg?
Wieczność Boga dla tradycyjnego teisty oznacza, że istniał On zawsze – że nie było takiego momentu czasu, w którym Bóg by nie istniał – i że zawsze posiadał takie same własności - tan ten nazywamy regresywnie wiecznym. Choćbyśmy nie wiadomo jak daleko wstecz liczyli lata, nie dojdziemy do początków jego istnienia. Czy niekończące się życie nie byłoby nudne i bezsensowne? Ale przecież wszechmocny byt mógłby zagwarantować, gdyby tylko zechciał, że jego życie nie będzie nieinteresujące i nudne. Wieczność Boga wydaje się zawierać doktrynę, iż powyższy duch będzie istniał zawsze, będzie zawsze posiadał te same własności – co nazywa progresywną wiecznością. Byt, który jest zarazem regresywnie i progresywnie wieczny, możemy określić mianem bytu wiecznego.
Ściśle związana z doktryną wieczności Boga jest doktryna o jego zmienności. Możemy rozumieć słowo "niezmienny" w słabszy lub mocny sposób. W rozumowaniu słabszym, niezmienny jest charakter Boga, Według teologii Bóg jest wiecznie doskonały, z czego wynika, że nie zmieni swojego charakteru, bo albo oznaczałoby to odejście od doskonałości albo jeszcze większa doskonalszość – a więc wcześniej nie był doskonały. Błędnie postrzega się Boga jako niezmiennego w mocnym sensie. Oznacza to, że jest on niezmienny w ogóle. Zmiana oznacza tu zmianę realną, w odróżnieniu od zmiany "rodem z Cambridge", kiedy zmiany możemy dokonać nie ingerując w sam obiekt (chłopiec w pierwszej klasie był wysoki, ponieważ mierzył 160 cm, w ostatniej klasie wszyscy jego koledzy mają 180 cm i pomimo że chłopiec jest, jaki był – dalej posiada 160 cm – nie jest już wysoki, a więc zmienił się). Czy do Boga modli się bądź nie modli święty Augustyn, intuicja podpowiada nam, że zmienia się św. Augustyn, a nie Bóg.
Niezmienność Boga zdaje się wykluczać jego działanie – ponieważ działający Bóg zmienia się, przechodząc od niewykonania pewnego działania do wykonania tego działania. Trudności tej można uniknąć, jeśli powie się, że wszystko co Bóg sprawia, zdecydował się on sprawić "odwiecznie". Jeśli ze stołu spadł kubek, to spadł, bo Bogu od zawsze chodziło, aby on spadł – tj. nie było takiego momentu czasu, w którym Bóg nie chciał, aby kubek nie upadł. W Bogu nie zaszła w ten sposób zmiana – zrealizował on zamiar który miał od zawsze. Problem pojawia się kiedy Bóg reaguje na poczynania ludzi, nagradzając ich za dobro i karząc za zło. W takich okolicznościach Bóg "odwiecznie" zmierzał, że zajdzie A, jeśli ludzie zrobią to i to, oraz że zajdzie B, jeśli ludzie zrobią to i to. Gdyby Bóg miał tak "odwiecznie" ustalone zasady, to byłby bytem całkowicie pozbawionym życia, a nie osobą posiadającą emocje, co dobitnie widać w Starym Testamencie. Gdyby Bóg w ogóle się nie zmieniał, to nie myślałby raz o tym raz o tamtym. Jego myśl byłaby jedną myślą, która trwałaby wiecznie.
Gwoździem do trumny idei o niezmienności Boga (w mocnym sensie) jest jego wszechmocność. Wszechmocna osoba nie może być niezmienna w takim sensie, ponieważ oznaczałaby niezdolność do zmiany. Tak pojmowana niezmienność zaczerpnięta została z platonizmu, w którym rzeczy zmienne uważano za gorsze, jednak niezmienność w mocnym sensie nie jest dogmatem, wiara w nią nie jest wymagana od wiernych. Stąd wieczność i niezmienność Boga nie kłóci się z logiką, jak uważają niektórzy jego oponenci - m.in Richard Dawkins przywołuje ten argument jako dowód nieistnienia Boga (Bóg urojony, Warszawa 2007, s. 118.)

Na podstawie: Richard Swinburne, Spójność teizmu, przeł. Tadeusz Szubka, Kraków 1995, s. 285-292.
wtorek, 25 września 2007, szmerybajery


Ten tekst znalazlem w mojej bibliotece szukajac innego (wlasnego). Zachecam do przeczytania.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
oczekiwanie
Administrator



Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 2642
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 11:43, 06 Sty 2011    Temat postu:

oczekiwanie napisał:
Czy istnieć może niezmienny i wieczny Bóg?
Wieczność Boga dla tradycyjnego teisty oznacza, że istniał On zawsze – że nie było takiego momentu czasu, w którym Bóg by nie istniał – i że zawsze posiadał takie same własności - tan ten nazywamy regresywnie wiecznym. Choćbyśmy nie wiadomo jak daleko wstecz liczyli lata, nie dojdziemy do początków jego istnienia. Czy niekończące się życie nie byłoby nudne i bezsensowne? Ale przecież wszechmocny byt mógłby zagwarantować, gdyby tylko zechciał, że jego życie nie będzie nieinteresujące i nudne. Wieczność Boga wydaje się zawierać doktrynę, iż powyższy duch będzie istniał zawsze, będzie zawsze posiadał te same własności – co nazywa progresywną wiecznością. Byt, który jest zarazem regresywnie i progresywnie wieczny, możemy określić mianem bytu wiecznego.
Ściśle związana z doktryną wieczności Boga jest doktryna o jego zmienności. Możemy rozumieć słowo "niezmienny" w słabszy lub mocny sposób. W rozumowaniu słabszym, niezmienny jest charakter Boga, Według teologii Bóg jest wiecznie doskonały, z czego wynika, że nie zmieni swojego charakteru, bo albo oznaczałoby to odejście od doskonałości albo jeszcze większa doskonalszość – a więc wcześniej nie był doskonały. Błędnie postrzega się Boga jako niezmiennego w mocnym sensie. Oznacza to, że jest on niezmienny w ogóle. Zmiana oznacza tu zmianę realną, w odróżnieniu od zmiany "rodem z Cambridge", kiedy zmiany możemy dokonać nie ingerując w sam obiekt (chłopiec w pierwszej klasie był wysoki, ponieważ mierzył 160 cm, w ostatniej klasie wszyscy jego koledzy mają 180 cm i pomimo że chłopiec jest, jaki był – dalej posiada 160 cm – nie jest już wysoki, a więc zmienił się). Czy do Boga modli się bądź nie modli święty Augustyn, intuicja podpowiada nam, że zmienia się św. Augustyn, a nie Bóg.
Niezmienność Boga zdaje się wykluczać jego działanie – ponieważ działający Bóg zmienia się, przechodząc od niewykonania pewnego działania do wykonania tego działania. Trudności tej można uniknąć, jeśli powie się, że wszystko co Bóg sprawia, zdecydował się on sprawić "odwiecznie". Jeśli ze stołu spadł kubek, to spadł, bo Bogu od zawsze chodziło, aby on spadł – tj. nie było takiego momentu czasu, w którym Bóg nie chciał, aby kubek nie upadł. W Bogu nie zaszła w ten sposób zmiana – zrealizował on zamiar który miał od zawsze. Problem pojawia się kiedy Bóg reaguje na poczynania ludzi, nagradzając ich za dobro i karząc za zło. W takich okolicznościach Bóg "odwiecznie" zmierzał, że zajdzie A, jeśli ludzie zrobią to i to, oraz że zajdzie B, jeśli ludzie zrobią to i to. Gdyby Bóg miał tak "odwiecznie" ustalone zasady, to byłby bytem całkowicie pozbawionym życia, a nie osobą posiadającą emocje, co dobitnie widać w Starym Testamencie. Gdyby Bóg w ogóle się nie zmieniał, to nie myślałby raz o tym raz o tamtym. Jego myśl byłaby jedną myślą, która trwałaby wiecznie.
Gwoździem do trumny idei o niezmienności Boga (w mocnym sensie) jest jego wszechmocność. Wszechmocna osoba nie może być niezmienna w takim sensie, ponieważ oznaczałaby niezdolność do zmiany. Tak pojmowana niezmienność zaczerpnięta została z platonizmu, w którym rzeczy zmienne uważano za gorsze, jednak niezmienność w mocnym sensie nie jest dogmatem, wiara w nią nie jest wymagana od wiernych. Stąd wieczność i niezmienność Boga nie kłóci się z logiką, jak uważają niektórzy jego oponenci - m.in Richard Dawkins przywołuje ten argument jako dowód nieistnienia Boga (Bóg urojony, Warszawa 2007, s. 118.)

Na podstawie: Richard Swinburne, Spójność teizmu, przeł. Tadeusz Szubka, Kraków 1995, s. 285-292.
wtorek, 25 września 2007, szmerybajery


Ten tekst znalazlem w mojej bibliotece szukajac innego (wlasnego). Zachecam do przeczytania.


Czy przeczytaliscie powyzszy wywod Swinburne`a? Wyraznie widac, iz ten angielski filozof nie zgadza sie z podejscie Akwinaty. I wcale mu sie nie dziwie. Ale Swinburne nie robi kroku dalej. A krok dalej zmierza do boskiej wszechwiedzy. Jesli Bog nie jest niezmienny (w mocnym sensie), to nie jest rowniez wszechwiedzacy. Co wy na to?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
oczekiwanie
Administrator



Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 2642
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 9:56, 09 Sty 2011    Temat postu:

Tutaj Andrzeju moze jest rozwiazanie problemu, ktory dyskutujemy na innym watku. Moze Bog po prostu nie jest wszechdobry w takim znaczeniu jakie my przypisujemy temu slowu. Moze bycie Miloscia dla nas warunkowane jest naszym posluszenstwem?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jag
Pulkownik



Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 1482
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 11:39, 09 Sty 2011    Temat postu:

Czyli, ze Bog kocha tylko poslusznych, a nieposlusznych nienawidzi? Nie jest to niezgodne z najstarszymi tekstami biblijnymi, ale z nauczaniem Jezusa tego pogodzic nie sposob. Dla Jezusa nieposluszny to syn marnotrawny i zblakana owca - dobry pasterz zostawia 99 owiec aby odszukac jedna zblakana... Mamy tu dwie zupelnie rozne wizje tego, czym jest Bog.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
oczekiwanie
Administrator



Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 2642
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 11:46, 09 Sty 2011    Temat postu:

Jag napisał:
Czyli, ze Bog kocha tylko poslusznych, a nieposlusznych nienawidzi? Nie jest to niezgodne z najstarszymi tekstami biblijnymi, ale z nauczaniem Jezusa tego pogodzic nie sposob. Dla Jezusa nieposluszny to syn marnotrawny i zblakana owca - dobry pasterz zostawia 99 owiec aby odszukac jedna zblakana... Mamy tu dwie zupelnie rozne wizje tego, czym jest Bog.



I tak i nie.
1. Syn marnotrawny wraca - chce byc posluszny
2. Owca sie zagubila - ale z czyjej winy?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Jag
Pulkownik



Dołączył: 11 Mar 2009
Posty: 1482
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 12:25, 09 Sty 2011    Temat postu:

1. Syn marnotrawny wraca, bo skonczyly mu sie pieniadze, i nie ma innego wyjscia, wiec popada w rozpacz.

2. No wlasnie, z czyjej winy zgubila sie owca?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
oczekiwanie
Administrator



Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 2642
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 12:30, 09 Sty 2011    Temat postu:

Jag napisał:
1. Syn marnotrawny wraca, bo skonczyly mu sie pieniadze, i nie ma innego wyjscia, wiec popada w rozpacz.

2. No wlasnie, z czyjej winy zgubila sie owca?


1. Czyli wraca do domu ojca, aby podporzadkowac sie jego (ojca) zasadom. Moze wtedy liczyc na jego (ojca) milosc.

2. Wina pasterza. I ten, slusznie, wyrusza na poszukiwania


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
andrzej1951
Pulkownik



Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Nie 12:48, 09 Sty 2011    Temat postu:

Drodzy !
Ale ta przypowieść jest niesamowicie demoralizujacą.
Bo mozna być łajdakiem, k....wiarzem, pijusem i jak skonczy się kasa, to idzie się do bogatego ojca, który przytuli, nakarmi i da parę groszy.
A później ' zbajeruje' uczciwego syna, twierdząc to co napisane jest w wierszu 31.
A to jest nieprawda, gdyz ten drugi syn nie miał wszystkiego co ojciec, bo nie wyraził zgody, aby dać marnotrawnemu i nowe szaty i pierscien i wyprawic uczte.
Chyba, jak to wielokrotnie pisał Jag, a do czego coraz bardziej się skłaniam, nalezy przypowiesci i całą biblie traktować alegorycznie.
Pozdrawiam.
Andrzej


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
andrzej1951
Pulkownik



Dołączył: 10 Mar 2009
Posty: 1192
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Nie 12:53, 09 Sty 2011    Temat postu:

Drodzy !
A teraz, niespodzianka !
Który z synów był marnotrawny?
Ten hulaka, czy ten porządny?
Jak uważacie?
pozdrawiam.
Andrzej


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez andrzej1951 dnia Nie 12:53, 09 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.oczekiwanie.fora.pl Strona Główna -> Filozofia Wszystkie czasy w strefie GMT
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 4 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin